Nie spałem dziś całą noc. Długo myślałem nad pewną sprawą. W końcu postanowiłem.
Wstałem z posłania i ruszyłem przed siebie. Błąkałem się po terenach watahy prawie cztery godziny. Szukałem dogodnego miejsca aby to zrobić.
Po tych kilku godzinach wiedziałem.
-Została mi jeszcze tylko jedna rzecz to zrobienia-pomyślałem.
Poszedlem w stronę jaskini pewnej wadery-Lucky. Siedziała w swojej jaskini.Wszedłem do środka.
-Cześć Matt.-powiedziała
-Cześć.
-Co cię do mnie sprowadza?
-Właściwie to nic chciałem się tylko pożegnać. To pa.-powiedzialem i wybiegłem jak najszybciej z jaskini. . Lucky wybiegła za mną.
-Co ty chcesz zrobić?-krzyczała
Nie zatrzymywałem się. Nawet nie obejrzałem się za siebie tylko biegłem. Szkoda mi było opuszczać tę watahę, ale niestety muszę. Uważałem ich za przyjaciół jednak nimi nie byli....
Musiałem tylko pożegnać się z Lucky z innymi nie chciałem się widzieć. Z tą waderą można było porozmawiać, powygłupiać się.
Po chwili byłem już na klifie. Długo się nie zastanawiałem. Skoczyłem...
Wstałem z posłania i ruszyłem przed siebie. Błąkałem się po terenach watahy prawie cztery godziny. Szukałem dogodnego miejsca aby to zrobić.
Po tych kilku godzinach wiedziałem.
-Została mi jeszcze tylko jedna rzecz to zrobienia-pomyślałem.
Poszedlem w stronę jaskini pewnej wadery-Lucky. Siedziała w swojej jaskini.Wszedłem do środka.
-Cześć Matt.-powiedziała
-Cześć.
-Co cię do mnie sprowadza?
-Właściwie to nic chciałem się tylko pożegnać. To pa.-powiedzialem i wybiegłem jak najszybciej z jaskini. . Lucky wybiegła za mną.
-Co ty chcesz zrobić?-krzyczała
Nie zatrzymywałem się. Nawet nie obejrzałem się za siebie tylko biegłem. Szkoda mi było opuszczać tę watahę, ale niestety muszę. Uważałem ich za przyjaciół jednak nimi nie byli....
Musiałem tylko pożegnać się z Lucky z innymi nie chciałem się widzieć. Z tą waderą można było porozmawiać, powygłupiać się.
Po chwili byłem już na klifie. Długo się nie zastanawiałem. Skoczyłem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz