Wczoraj
wieczorem miałam kryzys. Stałam na wejściu do Mrocznego Lasu. Po prostu
myślałam. Tam była
ciemność. Czułam stamtąd bliskość i jednocześnie strach. Co miałam
zrobić? Bałam sie tam wejść. Sama jestem ciemnością. Stałam bardzo
długo. Nie mogłam nigdzie iść, stałam. Nagle usłyszałam strach.
-Kto tu jest?! - wystraszyłam się. Obróciłam się szybko. Za mna stał duży mroczny basior. Nie znałam go. Nie wyglądał na kogoś z mojej watahy.
-Skąd sie tu wzieła taka piękna wadera? - spytał.
-Do mnie mówisz? - zdziwiłam się.
-Nie widze tu innej. Co robisz w Ciemnym Lesie? - ciagnął rozmowę.
-Jestem tam gdzie jest ciemność. - odparłam jeszcze bardziej zdziwiona.
-A poza tym kim jesteś? - mówiłam.
-To nie ważne kim ja jestem. Powiem tak: Duchem. - opwiadał . - nieznajomy. - myślę, że byłabyś dobrą dziewczyną. - mówił podchodząc do mnie blisko. Czułam już jego dech na karku. Zestesowałam się.
-Nie licz! - krzyknełam. Wiedziałam o co mu chodziło. Uciekłam wgłąb lasu.
-Co ja narobiłam? Musze stąd natychmiast iść. - mówiłam do siebie przerażona. Słyszałam głosy zmarłych wilków. Moja moc przestała działać.
-Tu jest wilk. - usłyszałam czyjś głos. - Zabić go!
Nie wytrzymałam. Zemdlałam. Zawsze myślałam, że nic mnie nie przestraszy. Myliłam się. To chyba najgorsza przygoda mojego życia. Po chwili obudziłam sie na klifie obok wodopadu. Widziałam odchodzącego Jaspera. To on uratował mi życie. Czułam się okropnie. Złamałam przepisy. Zasnęłam...
-Kto tu jest?! - wystraszyłam się. Obróciłam się szybko. Za mna stał duży mroczny basior. Nie znałam go. Nie wyglądał na kogoś z mojej watahy.
-Skąd sie tu wzieła taka piękna wadera? - spytał.
-Do mnie mówisz? - zdziwiłam się.
-Nie widze tu innej. Co robisz w Ciemnym Lesie? - ciagnął rozmowę.
-Jestem tam gdzie jest ciemność. - odparłam jeszcze bardziej zdziwiona.
-A poza tym kim jesteś? - mówiłam.
-To nie ważne kim ja jestem. Powiem tak: Duchem. - opwiadał . - nieznajomy. - myślę, że byłabyś dobrą dziewczyną. - mówił podchodząc do mnie blisko. Czułam już jego dech na karku. Zestesowałam się.
-Nie licz! - krzyknełam. Wiedziałam o co mu chodziło. Uciekłam wgłąb lasu.
-Co ja narobiłam? Musze stąd natychmiast iść. - mówiłam do siebie przerażona. Słyszałam głosy zmarłych wilków. Moja moc przestała działać.
-Tu jest wilk. - usłyszałam czyjś głos. - Zabić go!
Nie wytrzymałam. Zemdlałam. Zawsze myślałam, że nic mnie nie przestraszy. Myliłam się. To chyba najgorsza przygoda mojego życia. Po chwili obudziłam sie na klifie obok wodopadu. Widziałam odchodzącego Jaspera. To on uratował mi życie. Czułam się okropnie. Złamałam przepisy. Zasnęłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz